Jak zwykle we wszystkim są dwie szkoły – falenicka i otwocka ;). Tak samo jest przy podejmowaniu decyzji na temat ile zasobów powinien mieć dany dział, projekt. Jedna szkoła zarządzania mówi analizuj wszystko jak się da by być sprawiedliwym i uczciwym wobec ludzi, uwzględniaj wszystkie czynniki włącznie z wilgotnością powietrza i ciśnieniem w układzie miesięcznym 😉 . Druga mówi „ty jako dowódca wiesz najlepiej i słuchaj się tylko swego instynktu bo przecież zawsze masz rację”. Pierwsza metoda analityczna jest pracochłonna, przy wielu małych projektach / zadaniach trudna do zastosowania i przede wszystkim nie da się (dzięki Bogu 😉 ) odzwierciedlić poziomu skomplikowania realnego świata. Drugą metodę ćwiczyły państwa i firmy autorytarne (Polska wyszła na tym dość słabo, Chiny całkiem nieźle a Apple Steva Jobsa wręcz bajecznie) i wiadomo, że jest duże ryzyko związane z osobą leadera, który podejmuje decyzje – w szczególności, jeśli chodzi o jego nastrój, pobudki osobiste i po prostu mądrość. W ekonomii jest nawet pojęcie „benevolent dictator”, czyli rządu, który wie co ludzie chcą, nie zrobi nikomu krzywdy i znajdzie optymalną metodę.
Takim o to sposobem, wzorując się na podejściu Aleksandra Wielkiego do węzła gordyjskiego, pozostaje Wam trzecia metoda zwana „O nie…” lub „-10%”. Jest ona bardzo prosta, sprawiedliwa i nie wymaga dużych analiz, stanowi ona również jedną z głównych zasad Lean Manufacturing. Jeśli widzicie, że dany dział, projekt radzi sobie dobrze zabierzcie im 10% zasobów. Pierwszą reakcją ludzi będzie krzyk i narzekanie – „O nie, nie damy rady” ale po 3 miesiącach będą sobie radzić świetnie bez tych 10% a wy będziecie mieli 10%, z którymi da się zrobić coś pożytecznego :). Trzeba oczywiście robić to z umiarem i obserwować co się dzieje po zabraniu owych 10%. Trzeba też dobrze dobrać timing. Przycinanie 10% na 2 dni przed deadline może być ciekawym eksperyment ale nie polecamy….. 😉 Brak tych 10% zmusza ich do kombinowania i szukania nowych sposobów rozwiązywania starych problemów a to tylko pobudzi innowacyjność
Miłego stosowania metody „o nie”
Z innych lektur polecamy:
Pingback: Luty w StartupAkademii | StartupAkademia
metoda -10% bez końca stosowana przez mojego szefa doprowadziła do tego, że zwolnili się wszyscy ludzie z działu, łącznie z menadżerem. Środki były ucinane, bo zawsze sobie radziliśmy, bo zaciskliśmy zęby i byliśmy odpowiedzialni. Ale w pewnym momencie wszyscy mieli dość i jedo po drugim złożyliśmy wypowiedzenia. Już chyba lepsze rezultaty przyniosłaby metoda +10%.
PolubieniePolubienie
🙂 we wszystkim można przesadzić. W metodzie „o nie” nie chodzi o to by zamęczyć zespół tylko aby robić to samo lepiej, szybciej, mniejszą ilością zasobów – jeśli zespół sobie nie radzi musisz wykonać krok w tył i zobaczyć co trzeba robić inaczej, czego brakuje by iść do przou. Zazwyczaj też i szef i zespół powinni mieć bonus od tego samego wskaźnika – mocno to wzmacnia wiosłowanie w tym samym kierunku i wtedy rzeczywiście jest też „+10%” 🙂
PolubieniePolubienie
Pingback: Jak być dobrym prezesem startupu? | StartupAkademia
Pingback: Lista artykułów StartupAkademii | StartupAkademia
Pingback: Lista artykułów StartupAkademii | StartupAkademia
Pingback: Jak prowadzić efektywnie spotkania? | StartupAkademia