Jest parę subtelnych różnic między byciem CEO w korpo a bycie założycielem/ CEO startupu. Jeśli wyszedłeś z poukładanego świata korporacji to ten artykuł jest dla Ciebie. Pozwoli Ci uniknąć paru błędów.
- Kiedy trzeba wsiadasz w autobus. Z pójściem na swoje jest trochę jak opuszczeniem wygodnych domowych pieleszy gdzie lodówka magicznie się napełniała i wszędzie podwozili Cię rodzice. Jeśli jesteś w startupie to nagle to wszystko się kończy. Luksusy i cały socjal powinieneś wyrzucić do kosza i jak trzeba to znów stajesz się fanem miejskiej komunikacji
- Nigdy nie kończysz roboty. W korpo robota się kończy o określonej porze (nawet, jeśli jest to pora późna) a potem można poluzować i pójść na kawę z kumplami by zabić długie oczekiwanie na koniec dnia roboczego. W startupie, który założysz nie ma podziału na pracę i dom, work-life-balance również ląduje w koszu. Cały czas musisz coś robić i jeśli chcesz odnieść sukces przyzwyczaj się do myśli, że będziesz pracował nie 40 godzin tygodniowo, lecz raczej bliżej 80.
- Wykorzystuj zdrowy rozsądek, poparty różnego rodzaju mniej lub bardziej formalnym gronem doradców. W startupie nie ma czasu na długie projekty robione przez zewnętrznych specjalistów, nie masz też mądrzejszego bosa, który poradzić co robić dalej. Liczy się szybkość, efekty i tempo palenia kasy (im mniejsze tym lepiej). Dlatego nim zdecydujesz się pójść na swoje pomyśl, kogo i na jakich zasad będziesz się radzić. Bycie założycielem startupu (nawet, gdy jest Was 2-3) to bardzo samotna robota i niewiele osób jest w stanie zrozumieć Twoje dylematy oraz dać Ci sensowną radę. Korzystaj ze zdrowego rozsądku wspartego kolegą Googlem i Twoimi doradcami. O tym jak efektywnie używać doradców poczytaj tutaj. Rzuć też okiem na case startupu, który z dobrym skutkiem z doradców korzystał.
- Analizuj efektywność wydatkowanej kasy, w szczególności, jeśli chodzi o pozyskiwanie klientów i zatrudnianie osób. W korpo masz budżet, który jest rzeczą świętą, opartą o historię, cele, trendy, czyli wszystko to, czego wiedzieć nie będziesz w startupie. Jako założyciel startupu po jednej stronie będziesz miał mniejszą lub większą kupkę pieniędzy a po drugiej szereg znaków zapytania. Jeśli nie będziesz patrzył przez pryzmat liczb i ciągle kombinował jak być bardziej efektywnym (na każdym poziomie) to kupka stopnieje nim się zorientujesz (albo i nie zorientujesz jak założycielka Zirtual). Brak budżetu oznacza też, że jeśli coś działa to tam powinieneś ładować kasę bez względu na to co Ci się wcześniej wydawało. Pamiętaj też o szybkim usuwanie wąskich gardeł. W korpo to nie jest wielki problem, ale w startupie rozłoży Cię to na łopatki jak świńska grypa po pijaku. Sposób w jaki zbudujesz zespół oraz jak bardzo uniwersalnych pracowników będziesz miał ma również ogromne znaczenie.
- Działaj zespołowo i zapomnij o przypinaniu sobie medali. W korpo wiadomo jak jest – nie chodzi o to by się narobić tylko o to by często i gęsto dobrze to sprzedać. Duże organizację są powolne, mają dużą inercję, więc nawet jak coś lepiej i szybciej zrobisz to niewiele to da, więc cała gra przypomina PRowy wyścig zbrojeń. Jeśli jesteś szefem startupu musisz przeciwdziałać takiemu zachowaniu i mocno skupiać się na zadaniach i działaniu zespołowym. Oznacza to dobór odpowiedniego zespołu, ustalenie ground-rules z innymi założycielami, ale też umiejętne zarządzanie zespołem (w tym znów wspomniane wcześniej usuwanie wąskich gardeł)
- Skupiaj się na zdrowym wzroście. W korpo masz pensję opartą o target, który jest pochodną budżetu – często dość konserwatywnego, więc organizacja robi mniejsze lub większe skoki, ale jest to dalekie od tego, czym mogłaby być. W startupie cała zabawa przypomina trochę młody las, w który drzewa starają się rosnąć na wyścigi, bo wiedzą, że to większe drzewo zacieni całą resztę. Idea się łatwo kopiuje i jak Ci wyjdzie to będziesz miał 10 innych konkurentów po 1 roku od sukcesu. Dodatkową ironią losu jest oczywiście to, że dzięki Twojemu sukcesowi zapewne pozyskają oni łatwiej i dużo więcej pieniędzy niż Ty gdy startowałeś 🙂 Boli? No cóż, life is tough and full of zasadzkas ;). Taki więc, powinieneś łaknąć wzrostu jak kania dżdżu ale wzrostu zdrowego. Czym jest ten tzw. „zdrowy wzrost”? W skrócie musisz mieć produkt, który jest przynajmniej ok dl a klienta (osiągnąłeś product-market-fit) a koszt pozyskania klienta (CAC) nie jest wyższy niż 30% Life Time Value (LTV) klienta. Przykłady firm, które rosły, ale trochę im się nie udało z tym zdrowiem to oczywiście Groupon i ostatnio niestety Homejoy. Odrób pracę domową i sprawdź, co trzeba zrobić przed fazą wzrostu.
- Spotykaj się z klientami tanio, najlepiej u nich w siedzibie i kawiarni. Parę razy to przerabialiśmy z nowymi prezesami startupów – pierwsze decyzje jakie podejmują to przysłowiowa fura, skóra i komóra oraz siedziba w super miejscówce. Jeśli tak bardzo lubisz luksusy no cóż to tego w startupie nie zaznasz przez pierwsze lata a jeśli zaznasz to się to dobrze nie skończy. Jak mówiliśmy musi być oszczędnie, więc nie inwestuj w siedzibę, nie chodź na tony konferencji i warsztatów (chyba, że udaje Ci się tam tanio pozyskiwać klientów). Ostatnia przestroga to odpuść sobie chodzenie na wszystkie mixery startupowe i tego typu eventy. Jest to świetna sprawa, spotkasz tam ciekawych mądrych ludzi, ale Twoi celem nie jest zostanie ekspertem od startupów lecz ekspertem od problemów Twojego klienta
Jeśli chcesz wyjść z korpo i przejść na swojej rzuć okiem na poradnik „Jak zrobić startup po godzinach„. Koniec mądrości ludowych – czas na działanie 🙂
Dajcie proszę znać w komentarzu czym według Was się różni praca w startupie od pracy w korpo.
Jeśli chcesz dostawać powiadomienia o nowych równie dobrych artykułach StartupAkademii zacznij obserwować nasz blog za pomocą maila 🙂 i zgarnij pakiet 18 przydatnych narzędzi.
P.s. Jeśli uważasz, że ktoś może skorzystać na tym artykule będę wdzięczny jeśli go prześlesz mu lub udostępnisz 🙂
Pingback: Lista artykułów StartupAkademii | StartupAkademia
Pingback: 5 najlepszych postów Sierpnia | StartupAkademia