Warto popracować po stronie kosztowej, w szczególności jeśli chodzi o koszt pozyskani klienta bo na początku właśnie to będzie największym pożeraczem Waszej gotówki ale z czasem więcej potencjału będzie po stronie zwiększania zysków z klienta (poprawa tzw. Life Time Value), czyli tego co zarobicie na przeciętnym kliencie w trakcie jego przygody z Twoim produktem. Liczymy zyski od momentu gdy zacznie używać Twój produkt do momentu, gdy z jakiś przyczyn (po Twojej albo po jego stronie) przestaje używać go. Poniżej wszystkie mniej lub bardziej zwariowane pomysły, które przyszły nam do głowy oraz dość dużo Waszych propozycji, za które serdecznie dziękujemy 🙂
Odliczanie czas zacząć:
- Wydłuż naturalny czas korzystania z Twojego produktu. Wiele produktów jest robione pod dany segment wiekowy. Gdy klient wypada z tego segmentu przestaje go używać i tracisz klienta. Zdarza się, że musi osiągnąć pewien wiek by zacząć korzystać z Twojego produktu (np. piwko i wódka wymagają pełnoletności). Dobry przykład to to co się udało zrobić w przypadku Kinder Bueno – produkt typowo dziecięcy jest sprzedawany również do dorosłych Główny problem tutaj to oczywiście przekonać, że jest ok mimo 50tki na karku obżerać się batonikiem dla szkrabów, w dodatku w trakcie spotkania z bossem. Inny świetny przykład to Dr. Oetker i Gellwe oraz ich zabiegi by z kisielu i kaszki manny zrobić cool produkty dla pań w wysokich obcasach